czwartek, 16 lutego 2012

Przecież każdy potrzebuje ludzi, ale chyba ważniejsze jest to że ktoś Nas potrzebuje...takie proste a takie prawdziwe...szczególnie jak człowiekowi samotnie w tej wielkiej puszczy życia. Nie można nikogo zmusić do tego żeby potrzebował kogoś potrzebować, ale można być tam gdzie ktoś rzeczywiście potrzebuje. I nie wpraszać się w miejsca, gdzie tłumione są potrzeby...

poniedziałek, 13 lutego 2012

Od porannego braku "dzień dobry" od sąsiada na schodach jak zbiegałam z 10 piętra po koktajl bananowy wieczorową porą który właśnie będę produkowała...tak minął dzień. Jest ciepło i to jest najpiękniejsze :) nawet jeśli zakupy ważą zdecydowanie za dużo to ręce bez rękawic nie odpadają od mrozu, i twarz zachowuje kolor make upowego różu a nie krwistej czerwieni...podobno szczęście nosimy w sobie i daje się to dziś poczuć, że trochę noszę w sobie nawet waga zechciała pokazać ile...
poniedziałek 13 lutego...niby zwykły dzień a jednak niezwykły...i to nie bynajmniej dlatego że jeden z celów się po 3 miesiącach zmaterializował, na pewno nie dlatego ze jutro walentynki, a może że śnieg upragniony w końcu spadnie i nas rozświetli...sama nie wiem, tak zwyczajnie chyba mi dziś dobrze, a wiem chyba dlaczego...tak dziś mam środek, tak środek cyklu...

poniedziałek, 6 lutego 2012

czy warto się odmrażać i próbować? chodzi mi od rana taka myśl że wpływu na pogodę nie mam...na odmrażanie też nie, może solą posypać żeby trochę  roztropnieć, albo innymi olejkami eterycznymi się natrzeć...mieć dystans, o matko jaki szczyt trudności...bawić się w berka...nie bo już nie te kości...narzekać że zimno zupełnie szkoda energii...planować lato to ściema rozgrzewana...zupełnie brakuje mi koncepcji, percepcji i witalności...a może po prostu cieszyć się każdym dniem i czekać na znaki intuicji i ciała...

środa, 1 lutego 2012

Wczoraj podobno był dzień przytulania, nie wiem nie zauważyłam a brakuje mi dziś tego bardzo...może to o to chodzi żeby brakowało to się motywacja zwiększy na szukanie...nic się przecież samo nie dzieje...trzeba włożyć sporo własnej determinacji i wysiłku...
Przychodzą poranki że największym szczęściem jest wchodzące mroźnie słońce na 10 piętrze...i wtedy swoja intymna przestrzeń zamienia się w pomarańczowy raj. Może work life balance powoli się zadomowi we mnie...i poczucie bezpieczeństwa wróci bez potrzeby liczenia na kogoś.